Były słoiki z miedzianą pokrywką, a teraz powstał miedziany organizer na dzicze drobnostki. To był jeden z tych pomysłów, które pojawiają się w głowie zupełnie niespodziewanie. Na pewno jednym z powodów, dla którego powstał ten projekt były metalowe elementy kaletnicze. Sporo się ich ostatnio w pracowni namnożyło, ale do tej pory nie miały własnego “domu”.
Podczas porządków w szafie z narzędziami napotkałam na ten oto “organizer na śrubki” (śrubki nigdy nie doczekały się zorganizowania…). Postanowiłam go wykorzystać, jednak jego estetyka zupełnie do mnie nie przemawiała. Na zdjęciu wygląda jeszcze nie najgorzej, ale na żywo widać, że jakość wykonania na pewno nie była na liście priorytetów. Od pewnego czasu unikam przedmiotów domowego użytku wykonanych z plastiku, ale skoro taki już był w domu to uznałam, że go wykorzystam i stworzę mu jakieś bardziej “artystyczne” oblicze.
Podczas porządków znalazłam również puszkę z resztką miedzianego sprayu i wtedy nastąpiło szybkie połączenie wątków. Chwilę później już szłam na balkon malować organizer.
W drodze przypomniałam sobie o tkaninie i tasiemkach, które niedawno bezmyślnie kupiłam, bo kosztowały tylko złotówkę. Okazało się, że były one od spodu podklejone klejem, więc idealnie nadawały się do oklejenia szufladek.
Na szybko na kartonie zmontowałam plan zdjęciowy, aby zrobić zdjęcie materiałów potrzebnych do wykonania projektu. Chwilę później w kartonie pod białym tłem leżał już kot. I tak oto bez żadnego montażu w Photoshopie powstało zdjęcie obok. W końcu każdy projekt wymaga wcześniejszej kociej akceptacji.
Do wykonania projektu wykorzystałam:
– organizer “na śrubki”
– spray w kolorze miedzianym
– tkaninę oraz tasiemki od spodu podklejone klejem
Krok 1 – malowanie organizera sprayem
Do malowania polecam ubrać rękawiczki oraz maseczkę. Ja w szale twórczym tego nie zrobiłam i później miałam chrypkę oraz miedziane dłonie 😉
Krok 2 – oklejenie szufladek tkaniną
Zadanie było uproszczone, ponieważ tkanina i tasiemki miały już klej od spodu. Wyznaczyłam jedynie odpowiednią wielkość pasującą do szufladek, wycięłam i nakleiłam. Od razu wiedziałam, że te trzy małe kawałki tkaniny nie wystarczą, dlatego niektóre szufladki mają łączone wzory. Musiałam także wykorzystać trochę tasiemki do oklejenia szufladek.
Cały proces przemiany organizera zajął około 15-20min. A dzięki temu metalowe elementy znalazły swoje miejsce, a sam organizer jakoś bardziej wpasował się w otoczenie pracowni 🙂
Efekt przed i po:
Organizer trochę zmienił swój charakter, prawda 🙂 ?